Ziemia obiecana

Ziemia obiecana - Władysław Stanisław Reymont Reymont.. Ehh.. Chłopów czytałam kilka razy, zakochałam się w ich klimacie. Do "Ziemi obiecanej" podchodziłam z dużymi oczekiwaniami. Nie zawiodłam się. W Łodzi mieszkam od kilku miesięcy-powiem zupełnie szczerze- długo nie lubiłam tego miasta. Pierwsze wrażenie było straszne; brudne, szare, smutne miejsce. Rozwalające się kamienice, straszące pofabryczne ruiny, ciągłe remonty, opóźnienia. Wszystkim powtarzałam: "W Łodzi nie ma nawet jednej ładnej ulicy!". Ostatnio powoli zaczęłam odnajdywać klimat tego miasta, zaś każdy rozdział "Ziemi obiecanej" sprawiał że powoli się w nim zakochiwałam. Reymont tak idealnie ukazuje stosunki społeczne panujące w mieście, z taką precyzją kreuje bohaterów, nie da się ich wrzucić do jednego worka; dobrzy i źli, fałszywi i sprawiedliwi. Bohaterowie idealni w swych słabościach, barwni i niejednoznaczni. Wreszcie widzę Łódź w kolorze, jej historię, tragedię milionów, bogactwo nielicznych. Przepaść istniejącą także dziś. A te straszne ruiny? Przecież to fajne że są miejsca w tym kraju gdzie przez 100 lat nic się nie zmieniło ;) Zaś jutro na Piotrkowskiej spotkam Myszkowskiego ;)